poniedziałek, 8 czerwca 2009

I don't need you anymore


I meet the boy with an ironic smile. And had the strength of the attraction in himself. I got to like the boy with an ironic smile. And it was worthwhile being by him. I fell in love with the boy with an ironic smile. And I wanted still him to be. I kissed the boy with an ironic smile. And it was wonderfully. And I was with him. And I missed. And I believed. I understood the boy with an ironic smile. And only now I have a chance to get to know him. He can get to like perhaps not. I can fall in love perhaps to start to hate. I can kiss and stay, and maybe kiss and however walk away not. There is a boy with an ironic smile. However I don't know it, you know who is he...?

sobota, 6 czerwca 2009

Linkin Park - Don't Stay



Free Music Codes



Sometimes I need to remember just to breathe
Sometimes I need you to stay away from me
Sometimes I'm in disbelief, I didn't know
Somehow I need you to go

Don't stay
Forget our memories
Forget our possibilities
What you were changing me into
Just give me myself back and
Don't stay
Forget our memories
Forget our possibilities
Take all your faithlessness with you
Just give me myself back and
Don't stay

Sometimes I feel like I trusted you too well
Sometimes I just feel like screaming at myself
Sometimes I'm in disbelief, I didn't know
Somehow I need to be alone

I don't need you anymore
I don't want to be ignored
I don't need one more day
Of you wasting me away
I don't need you anymore
I don't want to be ignored
I don't need one more day
Of you wasting me away
With no appologies

Don't stay


sobota, 30 maja 2009


Dzieło autorstwa Oli M. (Kasztan09 - autorka bloga HardcoreBandOnly ).
Prawda, że bombowe?

a tu ciekawa rozmowa:

Mama Oli: dziecko idź na wychowanie plastyczne. Pobawisz się, zrobisz sobie dredy, poznasz kogoś kto ćpa marihuankę...
Ola: hahaha:D !

Nic dodać, nic ująć^^

Ola - czekamy na więcej Twoich artów:P

piątek, 29 maja 2009

If Everyone Cared



"Najbardziej odczujesz brak drugiej osoby, kiedy będziesz

siedzieć obok niej i będziesz wiedzieć, że nigdy
nie będzie Twoja"


...

środa, 27 maja 2009


Nie mogłam się powstrzymać by nie wstawić tej foty. Widzicie te emocje? Patrząc na zdjęcie normalnie słyszę słowa piosenki... Cholera jak ja kocham, te ich prawdziwość!

Emotions... Remarkable! I love them, for the truth in they music! The re awesome! And Chester, I admire him.

More photos in MIKESHINODA.COM

In The End

This way, finally end. Around of the ones what I know results it is brilliantly, and behind written high school diplomata I must wait. Scandal, that so much time for them I am filling it, I already forgot it what I wrote then. Now I am focusing on studies, I already know where, what and as.. Now papers etc and flat:) it that's all for today, because what's more I can add? yeah, end!

wtorek, 26 maja 2009

Gdy zabraknie marzeń

Jestem James. I zabrakło mi marzeń.
Kiedy byłem dzieckiem marzyłem, by ją poznać. Obserwowałem ją na placu zabaw. Mówią, ze jak ma się 7 lat to nie można kochać. Ale dlaczego wszystko musi być zarezerwowane dla dorosłych? Kochałem ją bo miała fajne warkoczyki i wcale mi nie przeszkadzały spinki w kształcie motylków. Kochałem ją za to, że miała zawsze fajne zabawki i potrafił się nimi dzielić. Kochałem ją bo nigdy nie płakała, tylko tak śmiesznie tupała nogą, a policzki czerwieniały jej ze złości. Kochałem ją jeszcze za to, że chodziła na ten sam plac zabawa co ja, za to, że jej mama była miła i za milion innych głupot, które dla 7 letniego dziecka wydają się najważniejsze.
Kiedy miałem 15 lat poznałem ją. I tak o to spełniło się moje marzenie. Lecz człowiek, nie może żyć bez marzeń. Moim kolejnym marzeniem było się z nią zaprzyjaźnić. Kochałem ją bardzo, byłbym szczęśliwy móc się z nią przyjaźnić. Podziwiałem w niej wszystko, wszystko było w niej piękne. Teraz zauważyłem, że ma piękne rude włosy. I niebieskie oczy. I dołki w policzkach gdy się śmieje. Nie miała już tych spinek z motylkami, nie miała zabawek. Imponowałam, że nadal nigdy nie płakała. Kochałem ją. Bo przy całej klasie obroniła mnie. Nie żebym tego potrzebował, ale to było miłe. I tak zaczęła się nasza przyjaźń. I właśnie tak spełniło się moje marzenie.
Kiedy miałem 18 lat marzyłem by się we mnie zakochała. Chciałem być z nią. Trzymać za rękę, czuć jej zapach. Chciałem móc liczyć jej piegi na nosie. Teraz byłem dorosły i zakochany. I nikt, nikt mi nie powie, że to nie miłość. Byłem zawsze obok niej. Zawsze by pomóc. Umarł bym za nią. W końcu jej to powiedziałem. Wyznałem jej wszystko. I...okazało się, że też mnie kocha. Ona zakochała się we mnie. I tak o to spełniło się moje marzenie.
Kiedy miałem 24 lata, marzyłem by zgodziła się za mnie wyjść. Kupiłem jej pierścionek z brylantowym motylkiem. Zgodziła się. Spełniła moje marzenie.
Kiedy miałem 27 lat marzyłem by mieć syna. Uczyłbym go jeździć na rowerze, grać w piłkę. Kiedyś poszlibyśmy razem na piwo. Urodziła mi się córką. Kiedy pierwszy raz na nią spojrzałem...zrozumiałem, że spełniło się moje marzenie.
Kiedy miałem 45 lat ona odeszła. Powiedziała, że już mnie nie kocha. Że coś się skończyło. Marzyłem, by wróciła. Marzyłem, by była, ze mną, zawsze obok.
Mijały lata, nie wracała.
I teraz kiedy mam 89 lat i samotnie leżę w szpitalny łóżku, nie marze o zdrowiu, nie marze o życiu. Marzę by spojrzała na mnie, choć ostatni raz.
Myśląc o niej zamykam oczy. Już na zawsze.
Otwieram je i znów jestem małym chłopcem obserwującym małą dziewczynkę, ze spinkami w motylki.
Podchodzę do niej, bawimy się razem. Jesteśmy przyjaciółmi. Mamy mało czasu by czekać tyle lat by się poznać.
Nie mam już marzeń, one się już spełniły."
Jestem James. I spełniłem swoje marzenie.

niedziela, 24 maja 2009

In every loss, In every lie In every truth that you deny*

Where are you?
How many it of seconds, and how many moments?
How many it of steps, how many miles.
Then again you are walking away.
And sad eyes are looking into the nothingness.
As the wall of pain this way to vanish between us.
Both this way
I am waiting
And I will be.
Where are you?
Whether you will come back...?


* Linkin Park New Divide

piątek, 22 maja 2009

@Twitter

For u guys, from Twitter. I know...polish language everywhere. This is blog about...i dont know, about something special, about Linkin Park. ( u can see post about LP song New Divide. Its so amazing song, dont u think?)

cya^^

środa, 20 maja 2009

Niezdarnie tańczyć na granicy zła

Stanął na samej krawędzi i jeszcze przez dobre 5 minut nie miał odwagi spojrzeć w dół. "Co za cholerny paradoks"-myślał. Ostatecznie pomyślał, że nie ma czego się już bać, ot taki lot do wieczności "I robi się ze mnie poeta od siedmiu boleści"- pomyślał z przekąsem. Jak zawsze cyniczny. Więc spojrzał, zobaczył ruch uliczny, ludzi jak mrówki..."Jezu, to aż tak wysoko?". Mijały minuty a on tak stał, niezdolny do żadnego ruchu.' Pamiętasz James, pamiętasz? swój dom rodzinny? mały pokoik z oknem na ulice, i stary plakat Nirvany, oh to był kult. Myślisz, że on, że Kurt bał się kul...? A pamiętasz pierwsze wagary? jak Ty się wtedy bałeś, co chwila wydawało Ci się, że ktoś idzie....to było nawet śmieszne. A pamiętasz pierwszą miłość? Musisz pamiętać James...Ona miała takie rude włosy i orzechowe oczy. gdzie ona jest teraz? Czy tęsknisz? O, a dzień gdy oblałeś prawo jazdy? Miałeś stłuczkę...tak, tak to też pamiętasz. To wszystko takie piękne, nie sądzisz James? A pamiętasz wszystkie osoby które poznałeś? Ile ich było? James, James....nie patrz tak na mnie. To nie ja stoję na tej krawędzi. ' Stał jeszcze długo, podziwiając zachód słońca "Miałaś racje, tu wygląda pięknie"- pomyślał. Po czym odwrócił się, zszedł z krawędzi i wrócił do mieszkania. Czekała tam ona, uśmiechnęła się promiennie, zarzucając do tyły swoje rude włosy "Podobało Ci się?"- spytała. On spojrzał w jej orzechowe oczy i uśmiechnął się "Miałaś racje, oglądanie zachodu słońca z dachu wieżowca jest niesamowite...i te myśli, to wszystko...wiesz, nie mam już lęku wysokości". 'Pamiętasz James, pamiętasz? ten dzień w którym pokonałeś strach?'.

wtorek, 19 maja 2009

So give me reason To prove me wrong To wash this memory clean*

Siedziałam na ławce na naszym miejscowym rynku, w pełni słońca rozkoszowałam się wolnym południem, leniwym wzrokiem obserwowałam śpieszących gdzieś ludzi, większość znałam...o na przykład ta blondyna w szpilkach na 10 cm, pewnie myśli, że każdy się za nią ogląda, na jej twarzy gości ta pewność siebie...żenujące. A ten facet po czterdziestce? Jak zwykle z karteczką na zakupy, żona go wysłała jak każdego dnia, a on myśli teraz o tym jak tu wyskoczyć szybko na małe piwko. Teraz minęła mnie jakaś panna machając mi i pozdrawiając. Może ją znam...a tak, tak...znam...również jej macham. Podchodzi staczy facet i pyta czy może usiąść obok. Czemu nie ławka jest spora. Siada. Zaczyna coś mi opowiadać, chyba taki nawyk starych ludzi. Na początku nie słucham, ale ostatecznie jego opowieść wydaje się być ciekawsza niż niema obserwacja zwykłych ludzi..."Też kiedyś byłem młody...myślałem że mam świat u stup, że to co sprawia, że idę to ta idea, ten wiatr który mnie gdzieś popycha. Cóż to jest wpisane w młodość. Teraz jak na to patrze wiem, że to sprawiło, że nie zrozumiałem, że gotowy byłem umrzeć za kraj, że nie bałem się śmierci, że potrafiłem kochać..." Z większym zainteresowaniem spojrzałam na starca... zwykły staruszek, na ławce...kto w nim widział kogoś więcej. "Taka jest kolej rzeczy, Wy młodzi nigdy nie zrozumiecie jak to jest być starym, póki sami tacy nie będziecie" Jeszcze chwilę po jego odejściu zastanawiałam się nad jego słowami, cóż bądź co bądź mam niecałe 19 lat, dlaczego mam myśleć o starości? Znów wróciłam do leniwej obserwacji mieszkańców, nagle podszedł On. Zawsze robi mi się gorącą gdy go widzę, nie wiem co tak działa na mnie. Oh, zwyczajnie się w nim kocham, nie mówię mu o tym, bo to, że nie jesteśmy razem to w większości moja wina. Dosiada się, rozmawiamy, dawno się nie widzieliśmy. On proponuje jakiś wspólny wypad, oh normalka, cały on. Mówię, że nie mam czasu..."Rzeczywiście, samotne siedzenie na ławce na rynku jest bardzo zajmujące" mówi. Tylko na niego patrze, tak zaraz zacznie się ironia i cholerny cynizm. Znam ten scenariusz. Ostatecznie się zgadzam, wiem, ze i tak nici z tego. Albo telefon, że zaspał, albo znów pojawi się ona. Zawsze się się pojawia. "Idź już" myślę sobie. W końcu poszedł. Jeszcze dobre 10 minut serce wali mi jak młotem. Gdybyś wiedział jak na mnie działasz. Może wiesz? Moje rozmyślania przerywa telefon. To moja kumpela, rozmawiamy chwile. Zawsze łatwiej dogadać się z kimś przez telefon. Możesz udać, że wydawała Ci się, że słyszysz ironie w głosie. Nie widzisz oczu, a w nich jest wszystko. Najbardziej jest widoczna ta zimna ironia "Oh i co jeszcze?". Patrze na zegarek...siedzę tu już dwie godziny, On zajął mi aż godzinę, mojego czasu. Dźwięk sms-a...omg, mam wyłączyć telefon? To znowu ten koleś, po co jeszcze pisze? nie odpisuje, bo to sprawa honorowa. Znów obserwuje tych ludzi, jej to już staje się nudne, biorę moją mp4 z torbki słucham...nucę pod nosem "So give me reason To prove me wrong To wash this memory clean..."
Fajny utwór, oczywiście LP. Nawet nie zauważam jak ktoś się do siada. Po kilku minutach patrzę w bok...i o nie! Moja była polonistka, z liceum. Kurde, niby ją nawet lubiłam, ale to jej gadulstwo zawsze mnie przerastało. I zaczyna się gatka o studiach etc etc. Ludzie, dajcie mi żyć, to moje życie. Mam już dość, ja wiem co chce studiować, ale to nie znaczy, że każdemu muszę to opowiadać. Cholera, przysięgam jeszcze jedno takie pytanie a zmienię nazwisko wyjadę do Stanów i założę club tatuażu. I nie żartuje. "Muszę już iść, powodzenia" dzięki Ci Panie, a idź sobie siło nieczysta, ale ładnie odpowiadam do widzenia i odprowadzam ją wzrokiem. Zastanawiam się nad tym wszystkim,zapomnienie gdy nadchodzi starość, miłość nie odgadniona, kiedyś odwzajemniona dziś już nie, przyszłośc...to wszystko to konieczność? Nie, to wybory. Wybory. Oh, czy ktokolwiek to rozumie. Nie ma przeznaczenia, są tylko wybory. Miło wiedzieć,że mimo wszystko to ja kieruję swoim życiem. Taa, jasne i co jeszcze? Jak zawsze cyniczna. Wracam do domu, daleko nie mam. Zmarnowałam czas na siedzenie na rynku. A może nie. Dzwoni telefon, mój kumpel, pyta się co u mnie, mówię że spotkałam STAROŚĆ, IRONIE, MIŁOŚĆ i ROZSĄDEK. "taa jasne, a tak naprawę?", odpowiadam:" Dlaczego miałabym kłamać skoro prawda jest taka satysfakcjonująca?"

KONIEC


* fragment piosenki Linkin Park New Divide

piątek, 15 maja 2009

linkin park - new divide





NEW DIVIDE



Linkin Park jest właśnie w czasie kręcenia teledysku do swojego nowego utworu. Reżyserem teledysku jest sam Mr. Hahn. Teledysk jest kręcony w jaskini w Egipcie. Dla tych co jeszcze nie wiedzą jest to kawałek z soundtracku filmu Transformers 2.
Dyrektor produkcji Transformers 2 Michael Bay, na temat New Divide: Kocham Linkin Park, to drugi film nad którym pracujemy razem i fakt, że są oni wielkimi fanami "Tranformersów", sprawia, że wszystko świetnie się zapowiada. Dostarczyli mi New Divide, to świetny utwór pasujący perfekcyjnie do tempa filmu."
Jak będzie wyglądał nowy teledysk możemy się tylko domyślać z kilku fotek, jednak - jak twierdzi Mike Shinoda - tematykę zna tylko Joe Hahn: "Musielibyście zapytać Joe'ego Hahna, który go reżyseruje." powiedział "W planach ma użyć wiele naprawdę ciekawych i nowoczesnych technik wizualnych, rozmywając granice między naszym występem a pewnego rodzaju cyfrowo-mechaniczną rzeczywistością. Nie jestem pewien, szczerze powiedziawszy - on albo coś skrywa albo to jest coś czego i tak nie będę w stanie pojąć, więc pomija wszelkie wytłumaczenia"
I dla podsycenia apetytu kilka fotek opublikowanych przez Chestera oraz jego żonę Talinde na Twitterze z prac na nowym clipem do piosenki New Divide. Jak widać mamy Roba - żołnierza i Chestera ze spluwą;p
Widać, chłopaki nieźle się bawią...nam pozostaje czekać.

sobota, 2 maja 2009

Matura

Egzamin dojrzałości. Matura. Cholerny stres.

Trudno mi określić jak odebrać maturę, część moich znajomych - maturzystów uważa, że to nic strasznego, bo skoro zdało się próbną, to i prawdziwą się zda, druga część natomiast strasznie panikuje i zakuwa dniami i nocami. Z jednej strony przyznaje racje pierwszej grupie - sama nic się nie uczyłam na matury próbne ( miałam dwie ), bo chciałam sprawdzić poziom faktyczny własnej wiedzy i zdałam te matury z naprawdę niezłym wynikiem. Jednak z drugiej strony...to zakuwam, może nie dniami nocami ale się boję, bo od tego egzaminu zależy moja przyszłość. Czego się najbardziej boje? ustnych? Why? Przez stres, boje się, że ustanę przed komisją i nic, NIC...zapomnę pracy maturalnej, albo na angielskim zapomnę tego języka. Ale wszyscy się boją. Stres jest po to by go zwalczyć. Muszę dać radę. Ale chcę by było już po.

Powodzenia dla wszystkich tegorocznych maturzystów! Damy rade!


maturzystka'09

wtorek, 21 kwietnia 2009

modlitwa do poduszki

Gdyby było można cofnąć czas....nawet nie tak by coś zmienić, ale tak by choć jeszcze jeden raz to wszystko przeżyć. Jeszcze raz go poznać, jeszcze raz go pokochać, jeszcze raz przeżyć ten pierwszy pocałunek....a gdy przyjdzie przeżyć jeszcze raz te złe chwile, patrzeć tylko Mu w oczy...i tylko je zapamiętać. Nie słyszeć zły słów, pożegnalnych słów. I gdyby choć jeszcze raz usłyszeć od niego : kocham Cie! Choć raz poczuć jego zapach, usłyszeć jego śmiech, czuć na sobie jego spojrzenie. Choć jeden raz usłyszeć to wszystko. I znów mogę wrócić to świata bez niego. Teraz naprawdę go już nigdy nie zobaczę, niedługo stanie się kimś tak odległym, że zaponę, że jest realny. Będzie kimś ze zdjęcia, wspomnień, kimś kto kiedyś był, kiedyś....1000 lat temu, nie wczoraj, nie dziś, nie jutro....Muszę wyrzucić pamiątki, ta róża....już całkiem zeschła....ale jeszcze nim pachnie... i te perfumy...ten zapach. Gdybym mogła cofnąć czas i zmienić coś to może nigdy bym go nie poznała. Nigdy bym go nie pokochała, nigdy bym za nim nie tęskniła, może bym go minęła na ulicy...był by zwykłym szarym nn...może było by lepiej, ale nie zrobiłabym tego...było warto, jest warto..choćby dla wspomnienia jego spojrzenia, chce pamiętać. I oddała bym wszystko by był. Zrobiłabym wszystko by znów był. Czy tak wygląda miłość?

who u are?

Siadał zawsze na ławce w cieniu starego dębu, zazwyczaj miał głowę spuszczoną, rozmyślał nad czymś nawet godzinami a potem odchodził nieśpiesznym krokiem by następnego dnia znów się pojawić na tej ławce. Siadałam w niedalekiej odległości, tak bym mogła go swobodnie obserwować. Było w nim coś nieodgadnionego...ot tak szara postać wzbudzała we mnie dziwną fascynacje. Przychodziłam codziennie po południu do parku siadałam na ławce i obserwowałam Go. Przez kilka dni ten rytuał się powtarzał, zawsze siedział na tej samej ławce, zawsze sam i zawsze dziwnie zamyślony. I zawsze byłam ja - cicha obserwatorka. Kiedy On tylko podnosił wzrok by przenieść uwagę na coś ciekawszego niż własne buty szybko odwracałam głowę. Nie chciałam by zobaczył, że go obserwuje. Chciałam podejść do Niego, zwyczajnie zagadać, ale zawsze brakowało mi odwagi - jak ja się za to swoje tchórzostwo nienawidziłam. Wszystko zmieniło się pewnego dnia. On siedział na ławce, a ja zbierałam w sobie odwagę by w końcu podejść i nagle On, jakby popchnięty niewidzialną siłą wstał i zdecydowanym krokiem odszedł, nie odwracając się za siebie. Długo potem przychodziłam jeszcze do tego parku i siadała na ławce zajmowanej wcześniej przez Niego, ale nie pojawił się już nigdy więcej. Za to po pewnym czasie na ławce wcześniej zajmowanej prze zemnie, gdy Go obserwowałam, pojawiła się nowa osoba....teraz to ja byłam tajemniczą, samotna postacią na ławce w cieniu starego dębu...

niedziela, 5 kwietnia 2009

Kurt Cobain - pamiętamy.




Dziś 5 kwietnia 2009 roku mija 15 rocznica śmierci legendy rocka, wokalisty Nirvany Kurta Cobaina. Był głosem pokolenia, człowiekiem, który prowadziła za sobą tłumy. Jego muzyka, teksty piosenek miały wielką siłę...i wciąż mają. Choć od jego tragicznej śmierci minęło 15 lat to wciąż nowe pokolenia sięgają po jego piosenki jakby były napisane dosłownie wczoraj, specjalnie dla nich...

"Stał się legendą, a przecież był po prostu człowiekiem" - tak w jednym z wywiadów opisał dawnego kolegę z zespołu Dave Grohl, perkusista Nirvany.
"To dziecko miało serce" - Bob Dylan

"Był geniuszem" - Paul McCartney

Kurt był głosem pokolenia, po jego tragicznej śmierci wielu młodych ludzi odebrało sobie życie. Co by na to powiedział Kurt? On nie chciał być Bogiem dla tych wszystkich ludzi, chciał być zwykłym człowiekiem, który tworzy muzykę, bo to kocha. I właśnie to sprawiało, że Kurt był tak niesamowity...

Kurt says:
-Wolę być nienawidzony za to, kim jestem, niż kochany za to, kim nie jestem. -Myślę, że jestem głupi albo może tylko szczęśliwy. -Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest

Pamiętajmy o nim....[*]

All in all is all we are
All in all is all we are
All in all is all we are

czwartek, 26 lutego 2009

holy crappppss....!


Więc jestem, wróciłam, będę....coś napiszę. Why? First of all, kocham pisać...i doszłam do wniosku, że co za różnica czy piszę w zeszycie do szuflady czy na blogu, którego nikt nie czyta? A po drugie...ktoś jednak czyta (thx for u). Ale i tak nie będę mieć dużo czasu by pisać..zbliża się matura, aktualnie jestem w trakcie pisania pracy maturalnej ( już kończę) więć racze jczęstych postów nie ma co się spodziewać. Ok, od czego zacznę mój powrót? Napiszę może jaką historyjkę as always. Hmm, pamiętam obiecałam opowiadanie about LP...no cóż...brak czasu. Może kiedyś? Narazie radzę delektować się ich muzą...to jest the best:). Tak na marginesie...ostatnio zastanawiałam się, czy czasem nie mylimy miłości z przyzwyczajeniem. Chodzi mi o to, że patrzymy na kogoś na pryzmat tego co było, wspomnień etc...ale cz tak naprawdę to miłość. To, że wciąż wszystko się pamięta, że było bosko...nawet jeśli jest jeszcze ta chemia...to nie znaczy, ze go nadal kochasz. Życie wspomnieniam też jest do dupy. Nowy rozdział..tak. Kurczę, tylko gdyby było to takie proste...ok koniec...fuck, nie mam weny dziś...sory ppl, cya

"...Wygrałaś moje marzenia, choć nigdy ze mną nie walczyłaś..."

czwartek, 12 lutego 2009

In The End


Okey, chyba czas to zamknąć. Koniec bezsensowego pisania, nikt i tak tego nie czyta. Nie żebym miała jakiś żal...no ale po co produkować się postami dla samej siebie. Co na koniec napisze...chyba nic szczególnego, so...cya:)

sobota, 31 stycznia 2009


Obiecaj, że to nie był nasz ostatni taniec......

piątek, 30 stycznia 2009

Choć raz pozwól mi usłyszeć, że zależy Ci właśnie na mnie...

Zawsze jest ten drugi świat. Gdzie wszystko jest tak, jak powinno, jak może, jak chce, jak musi, nie jest, nie będzie, nie było...Dlaczego to wszystko jest tylko wtedy gdy zamknę oczy. Wciąż pod powiekami te chwile, tło zdarzeń..i wciąż wracanie, wciąż to samo, i jeszcze raz, i jeszcze, raz...proszę jeszcze. Czemu zawsze odchodzisz? Dlaczego unikasz, nie odpowiadasz, nie mówisz tego co chce usłyszeć. Obiecaj, że wrócisz, że znów się nagle pojawisz...znów odwrócisz moje życie do góry nogami......i znów będę płakać, znów pozwolę Ci odejść. Obiecaj, że znów mi to opowiesz. Kiedyś Cię odnajdę. Zawładnąłeś momentami w moim życiu...wszystko co pierwsze...wszystko co najważniejsze...Ty, Ty, znów Ty! I Ty! Ty! Wszędzie! Zawsze! Odejdź! Zostań...To takie nie sp;sprawiedliwe...że zawsze nie wychodzi, zawsze sama, ja i tylko ja, nikogo więcej. Bez szeptu. I bez krzyku. Mówią tak. Wszyscy myślą, że tak jest..wiesz? podobno to tak wygląda...Nienawidzę pozorów! Czemu to nie może być prawda? Czemu? Proszę wytłumacz mi...Ja chcę...czuć Ciebie gdy nie będziesz przy mnie...Chcę byś był przy mnie. Nie odchodź....idziesz...proszę obejrzyj się, spójrz na mnie ostatni raz...znikasz...nie ma nic....nic...nic.....! Jesteś? Cześć. Nie spodziewałam się. Tak, czekałam...tak, będę...zawsze jestem. Naprawdę? tak. Jesteś? Jesteś...kocham Cię. Tak, będziemy. Tak. My. My. My. Odchodzisz...wiedziałam? Wróciłeś, nie do mnie, nie dla mnie, nie dla nas. Już Cię nie ma. Ostatnio. Nie potrafię. Nie rozumiesz. Dlaczego? To szaleństwo. Nie wracaj już, to bez sensu, coś bez Ciebie, bez tych chwil, bez nadzieji i bez miłości...tak, odejdź, chcę....chcę zapomnieć. Tylko....proszę....obiecaj, że jeszcze wrócisz...że to nie był nasz ostatni taniec.

Pasałam o zachodzie słońca...1654 roku. "Jestem Julią mam lat tysiąc... żyję..."

piątek, 23 stycznia 2009


"Nie sądzę, że powinieneś kiedykolwiek wstydzić się tego kim jesteś ani tego co kiedykolwiek się tobie przydarzyło. Życie jest dobre. Możesz albo czuć się cały czas jako ofiara, albo podnieść swój tyłek i zrobić to na co masz ochotę!"-Chester

czwartek, 22 stycznia 2009

Born To Rock


make some noise ppl!!!!!!!!!!

hell yeah!!!


amazing singer

best ever

awesome scream

totally great music

EVER

wtorek, 20 stycznia 2009

Without Name


Strasznie nieśmiała, i ta przygnębiona mina, będąca wyrazem jej twarzy...Postać, gdzieś na końcu, nie tam gdzie trzeba, nie z tymi dla których się urodziła. Była nikim. Może jeszcze jest, ale o tym nie wie. Marzenia? Chce mieć zawsze 9 lat. Chciała dorosnąć, być "tą". Na kogo wyrosła? Na dziwną postać...gdy wszyscy płaczą, ona chce się śmiać...więc musi udawać, ciągle powtarzać "fine." fine!" "fine!!!". Musi udawać, że rozumie, udawać, że nie czuje, że chce tańczyć, że to lubi, że to ona. Patrzę na nią z daleka... Przebojowa dziewczyna, w centrum zainteresowania...ale gdy spojrzysz głębiej w oczy...zobaczysz ten strach, te dziecko...te nieśmiałość i rezygnacje. Nie widzisz? Ona go kocha. Olewa go? To jej gra. Przecież, nie przyjmie maski nieszczęśliwie zakochanej...musi być twarda. Popatrz teraz...wyzywa go od chamów? Tak naprawdę uważa go za świetnego gościa a jej wzrok mówi..Parz na mnie, tu jestem, jestem, ja. To udawanie ją męczy, czasem chce wstać, iść nie wracać.
O! Patrz, teraz, szybko! Widzisz? Widzisz...ona płacze. Czasami to robi gdy nikt nie patrzy. Podaj jej chusteczkę, przytul...Nie jej wina, że zginęła tragicznie...połóż róże na jej grobie. Już? Spójrz...uśmiecha się...

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Never ending story is over



Wygrałam, bo zrozumiałam samą siebie. Wcześniej mogłam to zakończyć, zapomnieć. Tak próbowałam...i zawsze nie wychodziło? Bo nie rozumiałam dlaczego muszę powiedzieć "koniec". Liczyło się to co ja czuję, ja i moje myśli, ja i moje marzenia, ja i moje cierpienie...JA. I przez ten egoizm nie rozumiałam. Ale teraz już wiem...widzę, dlaczego musi być tak, dlaczego ciągle nie wychodzi, dlaczego to się kończy zawsze zanim się zacznie. Bo to nie ten świat. To co jest i co było nie wystarczy, to za mało by stworzyć coś wyjątkowego. Do tego jest potrzebne to coś, ten magnetyzm...I wreszcie to rozumiem. Nie mogę powiedzieć..to już koniec, przeszłość, już minęło, zapomniałam, wydawało mi się...Już nie muszę zmieniać jego imienia, nie musi stawać się odległy, wystarczyło to zauważyć. I już wiem, ze nadal mogę coś czuć i czasem pomyśleć "dlaczego?" ale już nigdy nie powiem, że to nie sprawiedliwe...bo taki jest los, nigdy się nie zgramy, trudno. I ta cała różnica, która była dla mnie szokująca. Wiem, że już nie jest ważna. I nigdy nie była. Liczy się miłość. I mam nadzieję, że przetrwa długo...że nie zginie wśród nietolerancji i zbytnych podziałów, a jeśli nawet...to będzie nowa...i to nie będę ja, to nie byłam ja, nie ja, nigdy ja. Myślisz, że przegrałam? Może trochę tak, przegrałam to co nie jest moje, co nigdy nie było, a to o czym zawsze marzyłam...I zawszę będę kochać, ale już rozumiem dlaczego nie miałam szans wygrać...I właśnie dlatego mogę powiedzieć, że wygrałam. Wygrałam, tą świadomość, że to nie jest ten problem. Że to nie ja. To miłość. Nie moja. Bądź jednak blisko...bo choć lepiej gdy nie parzę to wolę wiedzieć, że jesteś. I będę kochać, pamiętać, wspominać...ale i rozumieć. To jest moja siła by poszukać innej drogi. Zanim zacznę muszę się jednak oswoić ze świadomością, że to jednak był żart. <3

sobota, 10 stycznia 2009

coś by się pośmiać;p

Nowy ksiądz był spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafii, więc prosił kościelnego żeby mógł do świętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby się rozluźnić.

I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju znalazł list:

DROGI BRACIE
-Następnym razem dołóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki;
-Na początku mówi się "Niech będzie pochwalony", a nie "kurwa mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec mówi się Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duże t"
-Nie wolno na Judasz mówić "ten skurwysyn"
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12;
-Jest 12 apostołów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludzie klaskali była imponująca ale tańczyć makarene i robić "pociąg" to przesada;
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie kurwą;
-Jezusa ukrzyżowali, a nie zajebali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie był transwestyta, to byłem ja, Biskup.
-I w końcu Jezus był pasterzem a nie pierdolonym domokrążcą!