wtorek, 21 kwietnia 2009

modlitwa do poduszki

Gdyby było można cofnąć czas....nawet nie tak by coś zmienić, ale tak by choć jeszcze jeden raz to wszystko przeżyć. Jeszcze raz go poznać, jeszcze raz go pokochać, jeszcze raz przeżyć ten pierwszy pocałunek....a gdy przyjdzie przeżyć jeszcze raz te złe chwile, patrzeć tylko Mu w oczy...i tylko je zapamiętać. Nie słyszeć zły słów, pożegnalnych słów. I gdyby choć jeszcze raz usłyszeć od niego : kocham Cie! Choć raz poczuć jego zapach, usłyszeć jego śmiech, czuć na sobie jego spojrzenie. Choć jeden raz usłyszeć to wszystko. I znów mogę wrócić to świata bez niego. Teraz naprawdę go już nigdy nie zobaczę, niedługo stanie się kimś tak odległym, że zaponę, że jest realny. Będzie kimś ze zdjęcia, wspomnień, kimś kto kiedyś był, kiedyś....1000 lat temu, nie wczoraj, nie dziś, nie jutro....Muszę wyrzucić pamiątki, ta róża....już całkiem zeschła....ale jeszcze nim pachnie... i te perfumy...ten zapach. Gdybym mogła cofnąć czas i zmienić coś to może nigdy bym go nie poznała. Nigdy bym go nie pokochała, nigdy bym za nim nie tęskniła, może bym go minęła na ulicy...był by zwykłym szarym nn...może było by lepiej, ale nie zrobiłabym tego...było warto, jest warto..choćby dla wspomnienia jego spojrzenia, chce pamiętać. I oddała bym wszystko by był. Zrobiłabym wszystko by znów był. Czy tak wygląda miłość?

who u are?

Siadał zawsze na ławce w cieniu starego dębu, zazwyczaj miał głowę spuszczoną, rozmyślał nad czymś nawet godzinami a potem odchodził nieśpiesznym krokiem by następnego dnia znów się pojawić na tej ławce. Siadałam w niedalekiej odległości, tak bym mogła go swobodnie obserwować. Było w nim coś nieodgadnionego...ot tak szara postać wzbudzała we mnie dziwną fascynacje. Przychodziłam codziennie po południu do parku siadałam na ławce i obserwowałam Go. Przez kilka dni ten rytuał się powtarzał, zawsze siedział na tej samej ławce, zawsze sam i zawsze dziwnie zamyślony. I zawsze byłam ja - cicha obserwatorka. Kiedy On tylko podnosił wzrok by przenieść uwagę na coś ciekawszego niż własne buty szybko odwracałam głowę. Nie chciałam by zobaczył, że go obserwuje. Chciałam podejść do Niego, zwyczajnie zagadać, ale zawsze brakowało mi odwagi - jak ja się za to swoje tchórzostwo nienawidziłam. Wszystko zmieniło się pewnego dnia. On siedział na ławce, a ja zbierałam w sobie odwagę by w końcu podejść i nagle On, jakby popchnięty niewidzialną siłą wstał i zdecydowanym krokiem odszedł, nie odwracając się za siebie. Długo potem przychodziłam jeszcze do tego parku i siadała na ławce zajmowanej wcześniej przez Niego, ale nie pojawił się już nigdy więcej. Za to po pewnym czasie na ławce wcześniej zajmowanej prze zemnie, gdy Go obserwowałam, pojawiła się nowa osoba....teraz to ja byłam tajemniczą, samotna postacią na ławce w cieniu starego dębu...

niedziela, 5 kwietnia 2009

Kurt Cobain - pamiętamy.




Dziś 5 kwietnia 2009 roku mija 15 rocznica śmierci legendy rocka, wokalisty Nirvany Kurta Cobaina. Był głosem pokolenia, człowiekiem, który prowadziła za sobą tłumy. Jego muzyka, teksty piosenek miały wielką siłę...i wciąż mają. Choć od jego tragicznej śmierci minęło 15 lat to wciąż nowe pokolenia sięgają po jego piosenki jakby były napisane dosłownie wczoraj, specjalnie dla nich...

"Stał się legendą, a przecież był po prostu człowiekiem" - tak w jednym z wywiadów opisał dawnego kolegę z zespołu Dave Grohl, perkusista Nirvany.
"To dziecko miało serce" - Bob Dylan

"Był geniuszem" - Paul McCartney

Kurt był głosem pokolenia, po jego tragicznej śmierci wielu młodych ludzi odebrało sobie życie. Co by na to powiedział Kurt? On nie chciał być Bogiem dla tych wszystkich ludzi, chciał być zwykłym człowiekiem, który tworzy muzykę, bo to kocha. I właśnie to sprawiało, że Kurt był tak niesamowity...

Kurt says:
-Wolę być nienawidzony za to, kim jestem, niż kochany za to, kim nie jestem. -Myślę, że jestem głupi albo może tylko szczęśliwy. -Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest

Pamiętajmy o nim....[*]

All in all is all we are
All in all is all we are
All in all is all we are