sobota, 30 maja 2009


Dzieło autorstwa Oli M. (Kasztan09 - autorka bloga HardcoreBandOnly ).
Prawda, że bombowe?

a tu ciekawa rozmowa:

Mama Oli: dziecko idź na wychowanie plastyczne. Pobawisz się, zrobisz sobie dredy, poznasz kogoś kto ćpa marihuankę...
Ola: hahaha:D !

Nic dodać, nic ująć^^

Ola - czekamy na więcej Twoich artów:P

piątek, 29 maja 2009

If Everyone Cared



"Najbardziej odczujesz brak drugiej osoby, kiedy będziesz

siedzieć obok niej i będziesz wiedzieć, że nigdy
nie będzie Twoja"


...

środa, 27 maja 2009


Nie mogłam się powstrzymać by nie wstawić tej foty. Widzicie te emocje? Patrząc na zdjęcie normalnie słyszę słowa piosenki... Cholera jak ja kocham, te ich prawdziwość!

Emotions... Remarkable! I love them, for the truth in they music! The re awesome! And Chester, I admire him.

More photos in MIKESHINODA.COM

In The End

This way, finally end. Around of the ones what I know results it is brilliantly, and behind written high school diplomata I must wait. Scandal, that so much time for them I am filling it, I already forgot it what I wrote then. Now I am focusing on studies, I already know where, what and as.. Now papers etc and flat:) it that's all for today, because what's more I can add? yeah, end!

wtorek, 26 maja 2009

Gdy zabraknie marzeń

Jestem James. I zabrakło mi marzeń.
Kiedy byłem dzieckiem marzyłem, by ją poznać. Obserwowałem ją na placu zabaw. Mówią, ze jak ma się 7 lat to nie można kochać. Ale dlaczego wszystko musi być zarezerwowane dla dorosłych? Kochałem ją bo miała fajne warkoczyki i wcale mi nie przeszkadzały spinki w kształcie motylków. Kochałem ją za to, że miała zawsze fajne zabawki i potrafił się nimi dzielić. Kochałem ją bo nigdy nie płakała, tylko tak śmiesznie tupała nogą, a policzki czerwieniały jej ze złości. Kochałem ją jeszcze za to, że chodziła na ten sam plac zabawa co ja, za to, że jej mama była miła i za milion innych głupot, które dla 7 letniego dziecka wydają się najważniejsze.
Kiedy miałem 15 lat poznałem ją. I tak o to spełniło się moje marzenie. Lecz człowiek, nie może żyć bez marzeń. Moim kolejnym marzeniem było się z nią zaprzyjaźnić. Kochałem ją bardzo, byłbym szczęśliwy móc się z nią przyjaźnić. Podziwiałem w niej wszystko, wszystko było w niej piękne. Teraz zauważyłem, że ma piękne rude włosy. I niebieskie oczy. I dołki w policzkach gdy się śmieje. Nie miała już tych spinek z motylkami, nie miała zabawek. Imponowałam, że nadal nigdy nie płakała. Kochałem ją. Bo przy całej klasie obroniła mnie. Nie żebym tego potrzebował, ale to było miłe. I tak zaczęła się nasza przyjaźń. I właśnie tak spełniło się moje marzenie.
Kiedy miałem 18 lat marzyłem by się we mnie zakochała. Chciałem być z nią. Trzymać za rękę, czuć jej zapach. Chciałem móc liczyć jej piegi na nosie. Teraz byłem dorosły i zakochany. I nikt, nikt mi nie powie, że to nie miłość. Byłem zawsze obok niej. Zawsze by pomóc. Umarł bym za nią. W końcu jej to powiedziałem. Wyznałem jej wszystko. I...okazało się, że też mnie kocha. Ona zakochała się we mnie. I tak o to spełniło się moje marzenie.
Kiedy miałem 24 lata, marzyłem by zgodziła się za mnie wyjść. Kupiłem jej pierścionek z brylantowym motylkiem. Zgodziła się. Spełniła moje marzenie.
Kiedy miałem 27 lat marzyłem by mieć syna. Uczyłbym go jeździć na rowerze, grać w piłkę. Kiedyś poszlibyśmy razem na piwo. Urodziła mi się córką. Kiedy pierwszy raz na nią spojrzałem...zrozumiałem, że spełniło się moje marzenie.
Kiedy miałem 45 lat ona odeszła. Powiedziała, że już mnie nie kocha. Że coś się skończyło. Marzyłem, by wróciła. Marzyłem, by była, ze mną, zawsze obok.
Mijały lata, nie wracała.
I teraz kiedy mam 89 lat i samotnie leżę w szpitalny łóżku, nie marze o zdrowiu, nie marze o życiu. Marzę by spojrzała na mnie, choć ostatni raz.
Myśląc o niej zamykam oczy. Już na zawsze.
Otwieram je i znów jestem małym chłopcem obserwującym małą dziewczynkę, ze spinkami w motylki.
Podchodzę do niej, bawimy się razem. Jesteśmy przyjaciółmi. Mamy mało czasu by czekać tyle lat by się poznać.
Nie mam już marzeń, one się już spełniły."
Jestem James. I spełniłem swoje marzenie.

niedziela, 24 maja 2009

In every loss, In every lie In every truth that you deny*

Where are you?
How many it of seconds, and how many moments?
How many it of steps, how many miles.
Then again you are walking away.
And sad eyes are looking into the nothingness.
As the wall of pain this way to vanish between us.
Both this way
I am waiting
And I will be.
Where are you?
Whether you will come back...?


* Linkin Park New Divide

piątek, 22 maja 2009

@Twitter

For u guys, from Twitter. I know...polish language everywhere. This is blog about...i dont know, about something special, about Linkin Park. ( u can see post about LP song New Divide. Its so amazing song, dont u think?)

cya^^

środa, 20 maja 2009

Niezdarnie tańczyć na granicy zła

Stanął na samej krawędzi i jeszcze przez dobre 5 minut nie miał odwagi spojrzeć w dół. "Co za cholerny paradoks"-myślał. Ostatecznie pomyślał, że nie ma czego się już bać, ot taki lot do wieczności "I robi się ze mnie poeta od siedmiu boleści"- pomyślał z przekąsem. Jak zawsze cyniczny. Więc spojrzał, zobaczył ruch uliczny, ludzi jak mrówki..."Jezu, to aż tak wysoko?". Mijały minuty a on tak stał, niezdolny do żadnego ruchu.' Pamiętasz James, pamiętasz? swój dom rodzinny? mały pokoik z oknem na ulice, i stary plakat Nirvany, oh to był kult. Myślisz, że on, że Kurt bał się kul...? A pamiętasz pierwsze wagary? jak Ty się wtedy bałeś, co chwila wydawało Ci się, że ktoś idzie....to było nawet śmieszne. A pamiętasz pierwszą miłość? Musisz pamiętać James...Ona miała takie rude włosy i orzechowe oczy. gdzie ona jest teraz? Czy tęsknisz? O, a dzień gdy oblałeś prawo jazdy? Miałeś stłuczkę...tak, tak to też pamiętasz. To wszystko takie piękne, nie sądzisz James? A pamiętasz wszystkie osoby które poznałeś? Ile ich było? James, James....nie patrz tak na mnie. To nie ja stoję na tej krawędzi. ' Stał jeszcze długo, podziwiając zachód słońca "Miałaś racje, tu wygląda pięknie"- pomyślał. Po czym odwrócił się, zszedł z krawędzi i wrócił do mieszkania. Czekała tam ona, uśmiechnęła się promiennie, zarzucając do tyły swoje rude włosy "Podobało Ci się?"- spytała. On spojrzał w jej orzechowe oczy i uśmiechnął się "Miałaś racje, oglądanie zachodu słońca z dachu wieżowca jest niesamowite...i te myśli, to wszystko...wiesz, nie mam już lęku wysokości". 'Pamiętasz James, pamiętasz? ten dzień w którym pokonałeś strach?'.

wtorek, 19 maja 2009

So give me reason To prove me wrong To wash this memory clean*

Siedziałam na ławce na naszym miejscowym rynku, w pełni słońca rozkoszowałam się wolnym południem, leniwym wzrokiem obserwowałam śpieszących gdzieś ludzi, większość znałam...o na przykład ta blondyna w szpilkach na 10 cm, pewnie myśli, że każdy się za nią ogląda, na jej twarzy gości ta pewność siebie...żenujące. A ten facet po czterdziestce? Jak zwykle z karteczką na zakupy, żona go wysłała jak każdego dnia, a on myśli teraz o tym jak tu wyskoczyć szybko na małe piwko. Teraz minęła mnie jakaś panna machając mi i pozdrawiając. Może ją znam...a tak, tak...znam...również jej macham. Podchodzi staczy facet i pyta czy może usiąść obok. Czemu nie ławka jest spora. Siada. Zaczyna coś mi opowiadać, chyba taki nawyk starych ludzi. Na początku nie słucham, ale ostatecznie jego opowieść wydaje się być ciekawsza niż niema obserwacja zwykłych ludzi..."Też kiedyś byłem młody...myślałem że mam świat u stup, że to co sprawia, że idę to ta idea, ten wiatr który mnie gdzieś popycha. Cóż to jest wpisane w młodość. Teraz jak na to patrze wiem, że to sprawiło, że nie zrozumiałem, że gotowy byłem umrzeć za kraj, że nie bałem się śmierci, że potrafiłem kochać..." Z większym zainteresowaniem spojrzałam na starca... zwykły staruszek, na ławce...kto w nim widział kogoś więcej. "Taka jest kolej rzeczy, Wy młodzi nigdy nie zrozumiecie jak to jest być starym, póki sami tacy nie będziecie" Jeszcze chwilę po jego odejściu zastanawiałam się nad jego słowami, cóż bądź co bądź mam niecałe 19 lat, dlaczego mam myśleć o starości? Znów wróciłam do leniwej obserwacji mieszkańców, nagle podszedł On. Zawsze robi mi się gorącą gdy go widzę, nie wiem co tak działa na mnie. Oh, zwyczajnie się w nim kocham, nie mówię mu o tym, bo to, że nie jesteśmy razem to w większości moja wina. Dosiada się, rozmawiamy, dawno się nie widzieliśmy. On proponuje jakiś wspólny wypad, oh normalka, cały on. Mówię, że nie mam czasu..."Rzeczywiście, samotne siedzenie na ławce na rynku jest bardzo zajmujące" mówi. Tylko na niego patrze, tak zaraz zacznie się ironia i cholerny cynizm. Znam ten scenariusz. Ostatecznie się zgadzam, wiem, ze i tak nici z tego. Albo telefon, że zaspał, albo znów pojawi się ona. Zawsze się się pojawia. "Idź już" myślę sobie. W końcu poszedł. Jeszcze dobre 10 minut serce wali mi jak młotem. Gdybyś wiedział jak na mnie działasz. Może wiesz? Moje rozmyślania przerywa telefon. To moja kumpela, rozmawiamy chwile. Zawsze łatwiej dogadać się z kimś przez telefon. Możesz udać, że wydawała Ci się, że słyszysz ironie w głosie. Nie widzisz oczu, a w nich jest wszystko. Najbardziej jest widoczna ta zimna ironia "Oh i co jeszcze?". Patrze na zegarek...siedzę tu już dwie godziny, On zajął mi aż godzinę, mojego czasu. Dźwięk sms-a...omg, mam wyłączyć telefon? To znowu ten koleś, po co jeszcze pisze? nie odpisuje, bo to sprawa honorowa. Znów obserwuje tych ludzi, jej to już staje się nudne, biorę moją mp4 z torbki słucham...nucę pod nosem "So give me reason To prove me wrong To wash this memory clean..."
Fajny utwór, oczywiście LP. Nawet nie zauważam jak ktoś się do siada. Po kilku minutach patrzę w bok...i o nie! Moja była polonistka, z liceum. Kurde, niby ją nawet lubiłam, ale to jej gadulstwo zawsze mnie przerastało. I zaczyna się gatka o studiach etc etc. Ludzie, dajcie mi żyć, to moje życie. Mam już dość, ja wiem co chce studiować, ale to nie znaczy, że każdemu muszę to opowiadać. Cholera, przysięgam jeszcze jedno takie pytanie a zmienię nazwisko wyjadę do Stanów i założę club tatuażu. I nie żartuje. "Muszę już iść, powodzenia" dzięki Ci Panie, a idź sobie siło nieczysta, ale ładnie odpowiadam do widzenia i odprowadzam ją wzrokiem. Zastanawiam się nad tym wszystkim,zapomnienie gdy nadchodzi starość, miłość nie odgadniona, kiedyś odwzajemniona dziś już nie, przyszłośc...to wszystko to konieczność? Nie, to wybory. Wybory. Oh, czy ktokolwiek to rozumie. Nie ma przeznaczenia, są tylko wybory. Miło wiedzieć,że mimo wszystko to ja kieruję swoim życiem. Taa, jasne i co jeszcze? Jak zawsze cyniczna. Wracam do domu, daleko nie mam. Zmarnowałam czas na siedzenie na rynku. A może nie. Dzwoni telefon, mój kumpel, pyta się co u mnie, mówię że spotkałam STAROŚĆ, IRONIE, MIŁOŚĆ i ROZSĄDEK. "taa jasne, a tak naprawę?", odpowiadam:" Dlaczego miałabym kłamać skoro prawda jest taka satysfakcjonująca?"

KONIEC


* fragment piosenki Linkin Park New Divide

piątek, 15 maja 2009

linkin park - new divide





NEW DIVIDE



Linkin Park jest właśnie w czasie kręcenia teledysku do swojego nowego utworu. Reżyserem teledysku jest sam Mr. Hahn. Teledysk jest kręcony w jaskini w Egipcie. Dla tych co jeszcze nie wiedzą jest to kawałek z soundtracku filmu Transformers 2.
Dyrektor produkcji Transformers 2 Michael Bay, na temat New Divide: Kocham Linkin Park, to drugi film nad którym pracujemy razem i fakt, że są oni wielkimi fanami "Tranformersów", sprawia, że wszystko świetnie się zapowiada. Dostarczyli mi New Divide, to świetny utwór pasujący perfekcyjnie do tempa filmu."
Jak będzie wyglądał nowy teledysk możemy się tylko domyślać z kilku fotek, jednak - jak twierdzi Mike Shinoda - tematykę zna tylko Joe Hahn: "Musielibyście zapytać Joe'ego Hahna, który go reżyseruje." powiedział "W planach ma użyć wiele naprawdę ciekawych i nowoczesnych technik wizualnych, rozmywając granice między naszym występem a pewnego rodzaju cyfrowo-mechaniczną rzeczywistością. Nie jestem pewien, szczerze powiedziawszy - on albo coś skrywa albo to jest coś czego i tak nie będę w stanie pojąć, więc pomija wszelkie wytłumaczenia"
I dla podsycenia apetytu kilka fotek opublikowanych przez Chestera oraz jego żonę Talinde na Twitterze z prac na nowym clipem do piosenki New Divide. Jak widać mamy Roba - żołnierza i Chestera ze spluwą;p
Widać, chłopaki nieźle się bawią...nam pozostaje czekać.

sobota, 2 maja 2009

Matura

Egzamin dojrzałości. Matura. Cholerny stres.

Trudno mi określić jak odebrać maturę, część moich znajomych - maturzystów uważa, że to nic strasznego, bo skoro zdało się próbną, to i prawdziwą się zda, druga część natomiast strasznie panikuje i zakuwa dniami i nocami. Z jednej strony przyznaje racje pierwszej grupie - sama nic się nie uczyłam na matury próbne ( miałam dwie ), bo chciałam sprawdzić poziom faktyczny własnej wiedzy i zdałam te matury z naprawdę niezłym wynikiem. Jednak z drugiej strony...to zakuwam, może nie dniami nocami ale się boję, bo od tego egzaminu zależy moja przyszłość. Czego się najbardziej boje? ustnych? Why? Przez stres, boje się, że ustanę przed komisją i nic, NIC...zapomnę pracy maturalnej, albo na angielskim zapomnę tego języka. Ale wszyscy się boją. Stres jest po to by go zwalczyć. Muszę dać radę. Ale chcę by było już po.

Powodzenia dla wszystkich tegorocznych maturzystów! Damy rade!


maturzystka'09